Od lat 70- tych do potyczek juniorów z seniorami dochodziło co tydzień. To była norma, w każdą środę. Ostatnie takie mecze rozgrywane były za rządów Łotysza Ewalda Grabowskiego.
- Szkoda, że ten zwyczaj zaginął. Seniorzy w ostatnich 11 latach nie byli zainteresowani potykaniem się z juniorami – twierdzi trzykrotny olimpijczyk, Gabriel Samolej. - Młodzi mieli okazję podnosić swoje umiejętności, dostawali motywacji do dalszego uprawiania hokeja, bo szkoleniowcy widząc wybijającą się postać, dawali jej szanse pokazania się w pierwszym zespole.
- Co stoi na przeszkodzie, żeby częściej rozgrywać takie mecze? – pytał były prezes MMKS, Jan Gabor. – Choćby na cele charytatywne. Mamy komu pomagać.
Do derbowego boju „wojasowców” poprowadził nowy kapitan Rafał Sroka. Wyboru dokonano w poniedziałek. Otrzymał 20 głosów poparcia. Można powiedzieć, że jednogłośnie koledzy przyznali mu kapitańską opaskę. Jego zespół wystąpił bez kadrowiczów i Rafała Dutki, który na porannym treningu dostał krążkiem w stopę i musiał udać się do szpitala. – Byłem przerażony, że coś niedobrego się stało, bo ból był straszny. Na szczęście to tylko stłuczenie – uspakajał Rafał Dutka.
Młodzież MMKS tylko w pierwszej tercji stawiła zacięty opór ekstraligowcom. W drugiej tercji już „popłynęli”. Stracili siedem goli, tracąc je seriami, większość przy grze w osłabieniu, nieraz podwójnym.
- Pierwsza odsłona była niezła w naszym wykonaniu – mówi trener MMKS, Jacek Szopiński. – Zagraliśmy dobrze taktycznie. W przerwie przestrzegałem chłopaków przed euforią, bo rywal ma lepszych zawodników. Przyspieszył grę i momentalnie stwarzał sobie liczebną przewagę. Wygrywał pojedynki jeden na jeden i…”punktował”. W trzeciej tercji poprawiliśmy krycie, wróciliśmy do schematu gry z pierwszych 20 minut i dało to efekt. Mój zespół złożony jest w większości z juniorów i juniorów młodszych. Wszystkim dałem pograć. Zobaczyli ile im brakuje, ile czeka ich jeszcze pracy. Ważną rolę odegrał stres i strach przed tym, że można coś pozytywnego zrobić. Widać w takim meczu kto jest psychicznie odporny. Potencjał w tej drużynie jest i z każdym meczem będziemy grali lepiej.
- Nie ważny był wynik tej konfrontacji – przekonuje Milan Jančuška. – Na tym etapie przygotowań taki rywal był nam potrzebny, by przećwiczyć pewne schematy gry, przewagi, osłabienia, a przede wszystkim wyjścia z tercji. Planowaliśmy spotkać się z KTH, ale kryniczanie nam odmówili.
Podhale Nowy Targ – MMKS Podhale Nowy Targ 11:1 (2:1, 7:0, 2:0) karne 1:5
Bramki: Batkiewicz 3. Dziubinski 3, Bakrlik 2, K. Bryniczka, Kolusz, Voznik – Neupauer.
Karne: Baranyk – Hajnos, Kapica, W. Bryniczka, Neupauer, Leśniowski.
Podhale: Furca (32:02 Tobiasiewicz); Łabuz – Ivičič, Suur – Sulka, Sroka – Galant; Kolusz – Batkiewicz – Dziubiński, Bakrlik – Voznik – Baranyk, Kmiecik – K. Bryniczka – Ziętara. Trener Milan Jančuška.
MMKS Podhale: Niesłuchowski (33:07 S. Mrugała; Gaj – Kret, W. Bryniczka – Wróbel, Marek – R. Mrugała, Nenko – Gacek; Iskrzycki – Neupauer – Kapica, Szumal – Puławski – Tylka, Hajnos – Leśniowski –Michalski, Leśnicki – Woźniak – Zwinczak, Wcisło. Trener Jacek Szopinski.
Tekst + foto Stefan Leśniowski