25.08.2009 | Czytano: 1542

Koszmar w ciemnościach (+zdjecia)

Hokeiści w drodze do Bardejova oglądali zabawną komedię o najgorszym psie świata. Wtedy chyba nikt nie przypuszczał, iż po spotkaniu trzeba będzie użyć określenia „najgorszy” do tego co zaprezentowali na lodzie. W kilka dni przeszli ogromną metamorfozę. W Nowym Targu pokonali tego rywala na jednej nodze, by we wtorek zaliczyć najgorszy występ w okresie przygotowawczym.

- Lepiej było dorznąć więźbę, niż tutaj przyjeżdżać – mówił zdegustowany podstawą „Szarotek” właściciel tartaku z Rabki. Nie on jeden był zawiedziony postawą „Szarotek”. Trenerzy również nie mogli dobrać słów, by określić to co zaprezentowali ich chłopcy.

- Katastrofa – powiedział Milan Jančuška i wydawało się, że więcej już nic nie powie. Po chwili ochłonął i dodał. – Słabo się zaprezentowaliśmy we wszystkich elementach gry. Nie nadążaliśmy za akcją, bo byliśmy wolniejsi, mniej zwrotni. Popełnialiśmy koszmarne błędy w kryciu, w wymienności funkcji i łapaliśmy zbyteczne kary. Było widać u moich zawodników zmęczenie, ciężkimi treningami. Bak nam świeżości.

To chyba jedyne usprawiedliwienie koszmarnej gry Podhala. Na lód bowiem nie mogli narzekać, bo był 200 % lepszy niż mają na co dzień. Przy 30 –stopniowym upale była „szklaneczka”. Można psioczyć jedynie na oświetlenie. Przy romantycznym spotkaniu przy świecach jest zdecydowanie jaśniej. Z drugiej strony może dobrze, bo w ciemnościach można było ukryć koszmarny występ.

W poczynaniach górali było sporo chaosu. Na palcach jednej ręki można było policzyć udane kombinacje. Krążek zbyt często nie dochodził do adresata, najbardziej irytujące było ostatnie podanie. Albo się od kija rywala odbiło, albo minimalnie było niecelne. Nowotarżanie przez większą część meczu mieli problemy ze zmuszeniem krążka  do posłuszeństwa.

Jeśli można się doszukać dobrych fragmentów gry, to w pierwszej tercji oraz między 5 – 10 minutą drugiej odsłony. Wtedy Polacy mieli nawet optyczną przewagę, stworzyli kilka wyśmienitych sytuacji, ale skuteczność wołała o pomstę do nieba. W bramce gospodarzy świetnie spisywał się były gracz nowotarskiego klubu Marek Mily.

– Z moli trzepią mu parkany – nie wytrzymał Maciej Klimowski za którąś nieudaną próbą go pokonania. – Zrobiliśmy z niego najlepszego bramkarza Słowacji – dorzucił drugi trener Podhala, Marek Ziętara.

Aż wierzyć się nie chce jakie okazje marnowali górale. Baranyk dwa razy w sytuacji jeden na jeden przegrał z nim pojedynek. Zlikwidował dwie świetne okazje Batkiewicza, a Ziętara ostemplował słupek. Tymczasem gospodarze w odstępie 92 sekund zadali nowotarżanom dwa trafienia. Przy pierwszym Furca nie miał nic do powiedzenia, przy drugim – mógł złapać krążek. Od utraty trzeciego gola uratowało Podhalan spojenie słupka z poprzeczką. Po stracie czwartego gola między słupkami bramki Podhala stanął Zborowski i był to najjaśniejszy punkt w nowotarskim teamie. Gdyby nie jego fenomenalne interwencje, szczególnie w drugich 10 minutach drugiej tercji, przy ciągłej grze w osłabieniu ( dwa razy 3 na 5), to wynik byłby znacznie wyższy. Skapitulował dwa razy, ale raz za sprawą Baranyka, który niczym partner z drużyny podał, przez dwie trzecie lodowiska, stojącemu na desancie Zamboriemu.

HC 46 Bardejov – Podhale Nowy Targ 6:1 (2:0, 3:1, 1:0) karane 2:1
1:0 – Molnar (11:26),
2:0 – Gajdoš (12:58),
3:0 – Zambori (21:16),
4:0 – Baranok (22:21),
4:1 – Dziubiński (24:33),
5:1 – Zambori (38:16),
6:1 – Majernik (50:59).

Karne: Dutkovič, Zambori – Leśnicki.

HC 46 Bardejov: Mily ; Dutkovič – Fiala, Tkač – Cvejn, Gajdoš – Šimo, Murajda; Baranok – Majdis – Budčan, Zambori – Majernik – Molnar, Leščišin – Danko – Klimek, Spišak – Gmitter - Trudič. Trener Jozef Škrak.
Podhale: Furca (22:21 Zborowski); Łabuz – Ivičič, Gaj – Dutka, Sroka – Sulka, Kret – Galant; Batkiewicz – zapala – Malasiński, Bakrlik – Voznik – Baranyk, Ziętara – Dziubiński – Gruszka, Lesnicki – Iskrzycki – Tylka. Trener Milan Jančuška.

Stefan Leśniowski, Bardejov

Komentarze







reklama