Czy działacze zdążą zebrać wszystkie potrzebne dokumenty do przyznania licencji? Czy znajdą się pieniądze zapewniające normalne funkcjonowanie zespołu? Czy zgłoszą drużynę do rozgrywek PLH? A może – jak zapowiadał prezes - ją rozwiążą? Jaka jest przyszłość nowotarskiego hokeja?
Nie ma dzisiaj mądrego w Podhalu, który odpowiedziałby na zadane pytania, a która satysfakcjonowałby sympatyków „Szarotek”. Sporo jest niewyjaśnionych spraw. Sporo do zrobienia, a czas nieubłagalnie ucieka. Jednego dnia słyszy się, że włodarze Podhala nie stawią się na weryfikację w wyznaczonym terminie, nazajutrz zaczyna pojawiać się zielone światełko w tunelu. Niektórzy twierdzą, że świeci coraz jaśniej. Nie wszyscy tą opinię podzielają.
Optymizmem pojawiło po spotkaniu hokeistów z władzami spółki. Zawodnicy otrzymali cześć zaległych pieniędzy za kwiecień, a kolejna rata ma być zrealizowana jeszcze w tym tygodniu. Ponoć także za maj będzie forsa. Usłyszeli również, że władze podejmą starania, by klub otrzymał licencję, choć przyznają, iż mają trudności ze skompletowaniem wszystkich dokumentów.
- Dzisiaj mieliśmy wyznaczony termin spotkania z WGiD PZHL by odebrać dokumenty, ale został przełożony – mówi prezes SSA Wojas Podhale, Andrzej Podgórski. - Dopóki nie zapadła decyzja o naszym udziale w rozgrywkach, nie było sensu ich odbierać. Trochę cierpliwości, niebawem zapadnie taka decyzja. Wtedy poczynimy kroki w kierunku normalizacji.
Stefan Leśniowski