01.07.2015 | Czytano: 1199

Światowa czołówka i Polacy

Rozgrywany w Krakowie Puchar Świata w kajakowym slalomie zakończył się bez spektakularnych wyników biało –czerwonych. Tor Kolna dał się we znaki niemal wszystkim zawodnikom ze światowej czołówki.

- Fantastyczna impreza. Mnóstwo kibiców, świetna organizacja – twierdzi znawca dyscypliny i komentator zawodów Józef Dyda. – Dużo kibiców zjawiło się z Podhala, w góralskich kapeluszach, dopingując naszych orłów. Stratowało blisko 100 zawodników więcej niż przed tygodniem w Pradze. Uczestniczyli kajakarze z 43 krajów. Zaskoczony byłem pojawianiem się reprezentantki egzotycznych Wysp Cooka. Geografia uprawiania kajakarstwa slalomowego ogromnie się zmieniła. Poziom wysoki, bo w zasadzie wystartowała cała światowa czołówka. Nie obeszło się bez niespodzianek. Jedną z nich było brak, nawet w półfinale, legendy tego sportu Michala Martikana, czterokrotnego mistrza świata i dwukrotnego igrzysk olimpijskich. Wydaje mi się, że Słowak powolutku schodzi ze sceny.

Niestety tor Polakom także dał się we znaki, a przecież powinni go znać jak własną kieszeń. Mieliśmy tylko czterech biało –czerwonych w finale. Mateusz Polaczyk był piąty a Maciej Okręglak ósmy w K-1, bracia Filipi Andrzej Brzezińscy finałowy przejazd w C-2 ukończyli na piątej pozycji, a Natalia Pacierpniak startującą w K-1 była siódma.

- Sukcesem był awans do półfinału młodziutkiej, jeszcze juniorki Justyny Janczy ze Sromowiec Wyżnych – twierdzi Józef Dyda, który imprezę komentował ze znanym dziennikarzem telewizji i radia Brayanem Scottem. – Popłynęła fantastycznie. Na jej przejazdy patrzy się z wielką przyjemnością, bo są ładne technicznie. Jest jeszcze delikatna, subtelna, ale jeśli nabierze siły i wytrzymałości, to polskie kajaki będą miały z niej pociechę. Ewie Hurkale nie za bardzo wyszły zawody. Gwiazdą w kanadyjkach jedynkach była Jessica Fox, utytułowana Australijka. W K-1 długo cieszyliśmy się z awansu trójki do finału, ale po analizie wideo nasza radość już nie była w pełni. Darek Popiela nie znalazł się w finałowej dziesiątce, zajął jedenaste miejsce. Rozmawiałem z trenerem kadry i czuje pewien niedosyt, bo było blisko podium. Polaczyk i Okręglak popełnili drobniutkie błędy. Nie ma co się tym przejmować, bo najważniejsze są mistrzostwa świata, a tam, w myśl regulaminu, może wystąpić cała trojką, bo startowała już w finałach PŚ. W kajakowej jedynce kobiet Pacierpnik w towarzystwie utytułowanych zawodniczek uplasowała się dość wysoko. Sara Ćwik i Klaudia Zwolińska to młode dziewczęta i dopiero nabierają szlifów. Niestety w C-2 rozczarowanie, bo liczyłem na więcej zarówno ze strony Szczepańskiego i Pochwały jak i naszych braci Brzezińskich. Pierwszy wykręcili jedenasty czas półfinału, a więc zajęli pierwsze miejsce nie kwalifikujące do decydującej rozgrywki. Niedosyt po starcie Brzezińskich. Trasa wydawała się pozornie łatwa, na szybkość. Zielono – białe bramki były jednak rozstrzelone, to z jednej, to z drugiej strony. Zakręcić łódką w C-2 i zmieścić się w nich nie było łatwo, szczególnie w końcowym odcinku. Środek trasy był trudny, był podjazd i trawers. Brzezińscy popełnili drobny błąd, który kosztował ich podium. Forma rośnie i najistotniejsze, żeby była najwyższa podczas mistrzostw świata, które są kwalifikacją olimpijską.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama