22.06.2012 | Czytano: 1008

Galeria hokejowych olimpijczyków Podhala

Każda zasługująca na szacunek społeczność kultywuje pamięć własnej przeszłości. Kultywuje tym mocniej, im bardziej to chlubna przeszłość. To dotyczy również społeczności hokejowej Podhala. Ten blisko 80 – letni klub wydał na świat mnóstwo wspaniałych zawodników, którzy w koszulce z orłem na piersiach występowali w igrzyskach olimpijskich i mistrzostwach świata. Zdobywali 19 tytułów mistrza kraju. Nie ma takiego drugiego hokejowego klubu w Polsce.

Można sobie pomyśleć tylko tyle - jak ten czas szybko leci. Dopiero co ściskaliśmy kciuki za biało-czerwonych w meczach z RFN i USA, ledwie uwierzyliśmy w zwycięstwo reprezentacji z ZSRR na mistrzostwach świata w Katowicach, a już przychodziły następne pokolenia hokeistów. Zmieniały się warunki, zmieniali ludzie, zmieniały cele i ambicje. Było źle, było wspaniale, było dobrze, jest jak jest.

Historie tworzą wszyscy, najczęściej pamięta się jednak tylko o jednostkach. Tych najbardziej wybitnych, uwielbianych, wynoszonych na szczyt. Dzięki hokejowi zyskali na pewno sławę. Z pieniędzmi bywało już różnie. Różnie też toczyły się ich losy. Na przełomie tych przeszło trzydziestu lat zmieniały się warunki, zarobki, możliwości. Co było zabronione w latach sześćdziesiątych stało się dozwolone pod koniec następnej dekady, a dziś jest już zjawiskiem powszechnym, jak choćby zagraniczne transfery. Ale nie tylko warunki zewnętrzne decydowały o sukcesie, lecz skala talentu, siła przebicia, charakter. Umiejętność znalezienia sobie miejsca gdzieś za metą. Mamy swoją paradę gwiazd. Nawet, jeśli brakuje nam optymizmu, to z pewnością - nie wspomnień. Tych bardziej odległych i tych bliższych.

Niżej popisany już od wielu lat namawiał rządzących klubem, by najwybitniejszych swoich „synów” wyróżnić, by poznały ich pokolenia nowych fanów tej jakże pięknej i męskiej dyscypliny sportu. Wychodziłem z propozycją wywieszania koszulek w hali, wzorem NHL, namawiałem do skorzystania z nich jako ambasadorów Podhala, ale odzew był zerowy. Nie wszyscy chcieli pamiętać o historii. Jedni mówili, że to oni dopiero tworzą historię i przeszłość ich nie interesuje. Dzisiaj mogę z satysfakcją powiedzieć, że mój „sen” zaczyna nabierać realnych kształtów. W nowym zarządzie MMKS Podhale znaleźli się ludzie, którzy chcą kultywować historię klubu, którego stali się sternikami. Podjęli inicjatywę zagospodarowania niechlujnie zamalowanych szyb w MHL i zastąpienia sylwetkami naszych olimpijczyków. A było ich sporo. 38 hokeistów uczestniczyło w największym zimowym święcie sportowców. Jeśli porównać to do ilości mieszkańców, to z pewnością jest to ewenement na światową skalę. Co ważne, ten pomysł spodobał się włodarzom miasta. To nie wszystko. Planują przenieść Salę Tradycji, w której są pamiątki i trofea zdobyte, w miejsce bardziej dostępne, po dawnej restauracji. By każdy miał do niej dostęp.

– Urzekła mnie galeria dumy Katalonii, FC Barcelony. Przecież my też mamy się czym pochwalić. Trzeba tylko wyjść do ludzi. Z wieloma, z którymi się spotykam, nie wiedzą o Sali Tradycji. Nie widzieli trofeów i innych pamiątek. To kapitalna lekcja historii dla młodzieży, nie tylko tej, która uprawia u nas sport – mówi Agata Michalska.

I jeszcze jedna nowinka z poletka działaczy. Dwaj członkowie poprzedniego zarządu – Mirosław Mrugała i Grzegorz Pustułka, którzy znaleźli się w nowych władzach, złożyli rezygnację. Niemniej są do dyspozycji działających, do wyjaśnień spraw związanych z ich pracą w klubie za swojej kadencji.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama