29.04.2012 | Czytano: 1429

V liga: Lider bezlitosny

AKTUALIZACJA mecz Jordana: Lider nowosądeckiej V ligi KS Zakopane w kolejnym meczu znowu rozgromił rywala i pewnie zmierza ku IV lidze.

Po ubiegłotygodniowym zwycięstwie nad Szaflarami 8-1 tym razem podopieczni trenera Bartłomieja Walczaka z kwitkiem odprawili piłkarzy AKS Ujanowice wygrywając na kameralnym stadionie przy ul. Orkana 5-0. Był to inauguracyjny występ zakopiańczyków na ich ulubionym obiekcie w tej wiosennej rundzie. Jeżeli zakopiańscy futboliści będą tak grali i co więcej zdobywali punkty to upragniona IV liga niebawem stanie się faktem. W pierwszej połowie spotkania z Ujanowicami gospodarze przeważali, ale do 30 minuty specjalnie nie zagrozili bramce gości. W 31 minucie Wesołowski był szybszy od wybiegającego bramkarza AKS, czubkiem buta skierował piłkę w stronę bramki, ale trafił w słupek. Chwilę później w polu karnym faulowany był Stanek i pewnie jedenastkę na bramkę zamienił Leniewicz. W 35 minucie goście groźnie zaatakowali. Po dośrodkowaniu i główce świetną interwencją popisał się Daniel Paszuda.

W drugiej połowie już w 53 minucie z bliskiej odległości na 2-0 podwyższył Kłosowski. 20 minut później Kłosowski był faulowany w polu karny i ponownie jedenastkę na gola zamienił Leniewicz. Któryż to już gol rozgrywającego KS Zakopane z tego stałego fragmentu gry? Najważniejsze, że się nie myli.

W końcówce świetną zmianę dał Dudziak. Ledwo wszedł na boisko i po zagraniu z rzutu rożnego Babicza trafił do siatki głową. W końcówce Dudziak wykorzystał sytuację sam na sam z Gwiżdżem i ustalił wynik meczu na 5-0.

Trener KS Zakopane Bartłomiej Walczak: Twierdzę, że w takich spotkaniach, jeżeli sami nie będziemy stwarzać sobie problemów to powinniśmy zdobywać punkty. I tak było tym razem, chociaż nie zagraliśmy wielkiego meczu. Cóż z tego, że wiemy jak będą na naszym boisku grać nasi rywale skoro stwarzanie sytuacji z ataku pozycyjnego stwarza nam problemy. Nie jest to oczywiście spostrzeżenie odkrywcze, ale taka jest rzeczywistość. Nasi przeciwnicy wychodzą na nasze boisko z nastawieniem głębokiej defensywy i gry z kontry. Tak grają do momentu utraty bramki. I tak było z Ujanowicami. Od momenty, gdy strzeliliśmy gola nasi rywale rozrzedzili szyki i grało się nam łatwej. Mimo iż wynik 5-0 wskazuje na zdecydowana naszą dominację ja chłodno patrzę na kolejne czekające nas spotkania. Prawdopodobnie w Krynicy 1 maja zagramy mocno osłabieni personalnie, bo niektórzy nasi piłkarze muszą pracować w firmach obsługujących turystów. Takie jednak są realia, ale może zmiennicy tak jak Jordan Dudziak w meczu z Ujanowicami wykorzystają swoją szansę i godnie zastąpią graczy z wyjściowej jedenastki. Reasumując nie chcę mówić, że wynik 5-0 to jakiś przypadek, ale z drugiej strony oczekuję i wierzę w jeszcze lepszą naszą grę, chociaż oczywiście w naszej sytuacji punkty są najważniejsze.

KS Zakopane – AKS Ujanowice 5-0 (1-0)
Bramki: Leniewicz 33 karny, Kłosowski 53, Leniewicz 73 karny, Dudziak 82, Dudziak 88.

Żółte kartki: Walczak Wójciak, Wesołowski.
Widzów: 100.

Zakopane: Paszuda - Stanek, Murzyn, Babicz (86 Wszołek), Frasunek (88 Floryn), Walczak-Wójciak, Leniewicz, Stępień, Król (60 Drabik), Kłosowski, Wesołowski (80 Dudziak).
Ujanowice: Gwiżdż - Oleksy, Jasica (60 Mateusz Zelek), Orzeł, Pasionek, Krzysztof Zelek, A. Janisz, Dariusz Pławecki, Daniel Pławecki, P. Janisz, Przystał.


Kolejne podhalańskie derby tym razem pomiędzy Porońcem Poronin a Szflarami zakończyły się wygraną gospodarzy 3-1. Tym samym można powiedzieć, że poronianom udał się rewanż za jesienną porażkę w Szaflarach 1-2. Nie było to jednak druzgocące zwycięstwo aspiranta do IV ligi nad sąsiedzko bliskim rywalem. Co więcej gdyby zawodnicy z Szaflar bardziej panowali nad emocjami mogli osiągnąć nawet bardziej korzystny rezultat w Poroninie. Wszak kończyli mecz w dziewięciu. Po laniu, jakie szaflarzanie w minioną niedziele otrzymali od KS Zakopane gdzie na swoim boisku polegli 1-8 to w Poroninie ze strony Szaflar zaprezentowała się inna w sensie mentalnym drużyna. Bojowo nastawieni piłkarze Szaflar grali jak równy z równym a w 30 minucie nawet objęli prowadzenie. Po dalekim podaniu Modły ze swojej połowy boiska w okolice linii pola karnego Porońca w pojedynku jeden na jeden Dariusz Baboń ograł Babika i kozłującą piłkę uderzył lobem nad wychodzącym i próbującym ratować sytuację swoim byłym kolegą klubowym Rafałem Gawronem. Zapachniało sensacją. Tymczasem w 34 minucie starcie F. Kamińskiego ze Szczypciakiem w okolicach narożnika szesnastki sędzia zakwalifikował, jako przewinienie pomocnika Szaflar i wskazał na punkt karny. Pewnym wykonawcą „jedenastki” był Robert Drąg. Łukasz Magulski stoper z Szaflar nie mógł pogodzić się z decyzją arbitra i w „mocnych słowach” wyraził się o pracy sędziego, za co natychmiast otrzymał czerwoną kartkę. Gwoli sprawiedliwości we wcześniejszych akcjach Poroniec był bliski uzyskania goli z gry, ale dwa strzały Maćka Papieża trafiły tylko w ten sam słupek. Na drugą połowę spotkania trener Porońca Tomasz Rogala desygnował do ataku Maćka Ustupskiego za Papieża i Roberta Drąga w miejsce Połomskiego. Tego zastąpił Krzysztof Potoczak. Niewątpliwie gra poronian nieco się ożywiła, ale znowu bliżsi zdobycia gola byli goście. Potężne uderzenie Floriana Kamińskiego z rzutu wolnego z około 37 metrów zmierzające w okienko bramki w pięknym stylu na róg sparował Szczepaniec. W rewanżu przed szansą na kolejnego gola stanął Drąg, ale w bliskiej odległości od bramki po centrze Zasadniego zamiast strzelać głową przyjął piłkę a klatkę piersiową z tym, że rywale już nie pozwolili na oddanie skutecznego strzału. Grający w personalnym osłabieniu szaflarzanie próbowali kontr i jedna z nich w wykonaniu S. Babonia omal nie zakończyła się bramka, ale Gawron był minimalnie szybszy. W 62 minucie po zagraniu z prawej strony nieobstawiony Szczypciak przyjął piłkę na klatkę piersiową i przy próbie dryblingu został nieprzepisowo powstrzymany w polu bramkowym przez Stramę. Sędzia podyktował kolejny rzut karny znowu pewnie wykonany przez Drąga. Po tej decyzji kolejna „pyskówka” D. Babonia zakończyła się dla niego drugą żółtą kartką, co skutkowało czerwonym kartonikiem i wyrzuceniem z boiska. Trzeba jednak dodać, że arbiter w stosunku do tego zawodnika i tak był nader wyrozumiały. Osłabione Szaflary już nie zagrażały bramce gospodarzy, ale i ci po zdobyciu trzeciego gola nie kwapili się do bardziej zdecydowanych ataków. Na 3-1 dla Porońca w 69 minucie podwyższył Dariusz Grela główkując w bliższy róg bramki po zagraniu z rzutu rożnego. Stojący przy tym słupku bramkarz Szaflar tym razem nie popisał się, bowiem przepuścił ten lekki i łatwy strzał do siatki. W sumie Porońcowi udał się rewanż, ale nie był to rewanż srogi. Obaj trenerzy po spotkaniu nie mieli zadowolonej miny. W przypadku Szaflar to zrozumiałe przegrali mecz.

Stanisław Budzyk – Szaflary: Jestem oczywiście bardzo niezadowolony z wyniku, bo został on ustalony w mocno kontrowersyjnych okolicznościach po dwu bardzo wątpliwych rzutach karnych. Z naszej strony gra do momentu czerwonych kartek była bardzo dobra. Po blamażu z Zakopanem zaprezentowaliśmy się pod względem ambicjonalnym z jak najlepszej strony a i piłkarsko nie ustępowaliśmy w końcu wyżej notowanym rywalom. Pomogły rozmowy po niedzielnym meczu, pomogła perswazja. Niestety nie dotyczy to wszystkich zawodników. Negatywnych emocji nie potrafił powstrzymać Dariusz Baboń i to w momencie, gdy chciałem dokonać zmiany za niego widząc, co mu grozi. Nie rozumiem natomiast decyzji arbitra usuwającego z boiska Magulskiego, gdy ten wcale nie uczestniczył w akcji, w której gospodarzom został przyznany pierwszy rzut karny.

Tomasz Rogala – Poroniec: Niestety zagraliśmy bardzo słabe spotkanie i z tego meczu cieszyć możemy się tylko z wyniku. Trudno uznać ten rezultat za pełny rewanż za jesienną porażkę. Dobrze, że przynajmniej zdobyliśmy gole z rzutów karnych, bo w innych sytuacjach nasi napastnicy wprost zawodzili. Prawdę powiedziawszy w pierwszej połowie nasz atak nie istniał. To, że w drugiej odsłonie spotkania zagrali w niej inni zawodnicy i nasza gra wyglądała trochę lepiej każe mi mocno zastanowić się na ustawieniem zespołu na kolejne mecze. Niewątpliwie w zwycięstwie w jakiejś mierze pomogli nam rywale, bo gdyby grali w komplecie całe spotkanie to obawiam się, że wynik wcale nie byłby dla nas tak korzystny. Cieszą punkty, ale martwi forma zespołu i poszczególnych piłkarzy. Na dokładkę w kolejnym meczu zagramy bez swoich dwu podstawowych młodzieżowców: Marcina Cudzicha i Mateusza Chrobaka, którzy muszą pauzować za żółte kartki. To kolejny nasz problem a przecież nie możemy pozawalać sobie na stratę punktów.

Poroniec Poronin – LKS Szaflary 3-1 (1-1)
0-1 Baboń 30,
1-1 Drąg 38 kary,
1-2 Drąg 62 karny,
1-3 D. Grela 69.

Sędziował: Piotr Firlit z Gorlic.
Żółte kartki Chrobak, Cudzich – D. Baboń.
Czerwone kartki: Magulski 34, D. Baboń 62.
Widzów 100.

Poroniec: Gawron – Cudzich, D. Grela, Babik, Drąg, Szczypciak, Chrobak (72 M. Grela), Czerwiec, Zasadni, Połomski (46 Ustupski), Papież (46 K. Potoczak).
Szaflary: Szczepaniec - S. Baboń, Magulski, Strama (90 Czernik), P. Kamiński, Rusnak, D. Baboń, Mrugała, Jarząbek, F. Kamiński, Modła (72 Gałdyn).


 

Nie wiedzie się drużynie Jordana w wiosennej rundzie rozgrywek w nowosądeckiej V lidze. Zespół Jakuba Jeziorskiego doznał kolejnej porażki tym razem w Dobrej. Przegrana tym bardziej przykra, że piłkarze Jordana mieli w tym spotkaniu momentami przygniatającą przewagę a mimo to zeszli z boiska pokonani. Na dodatek bramki stracili niemal w identycznych okolicznościach. Po dalekich wykopach bramkarza gospodarzy obrońcy Jordana interweniując albo wybijali piłkę na rzuty rożne albo zdaniem sędziego dopuszczali się fauli, za co arbiter w 32 minucie podyktował rzut karny zamieniony na bramkę przez P. Drożdża. Nim jednak doszło do tej sytuacji to po jednym z ataków jordanowian w 8 minucie i strzale Karkuli piłkę złapał bramkarz gospodarzy i natychmiast posłał ją do przodu. Po wybiciu futbolówki przez Lipkę dopadł jej Wojciech Dziadoń i uderzył w kierunku bramki. Niesiona wiatrem piła wpadła „za kołnierz” chyba źle ustawionemu Sitarzowi. W 23 minucie doszło do wyrównania, bowiem Paweł Gromczak celnym strzałem z 13 metrów pokonał golkipera Dobrzanki. Od tego momentu nastąpiła istna nawałnica drużyny przyjezdnej. Jordan, co rusz stwarzał sytuacje bramkowe, których niestety nie wykorzystywał. A były to okazje wyśmienite, bo albo sytuacje sam na sam z bramkarzem Gromczak, Lipka 2 razy, albo niecelne strzały do pustej już bramki (Czubin i Wróbel). Te niewykorzystane okazje zemściły się na naszej drużynie, bo jak już wspomnieliśmy w 32 minucie gospodarze otrzymali rzut karny wykorzystany przez Drożdża. Co więcej w 42 minucie po strzale Karkuli, chwycie piłki przez bramkarza i jego dalekim wykopie Lipka wybił piłkę na róg. Po zagraniu z rogu i wyekspediowaniu piłki poza pole karne uderzona przez A. Pałkę futbolówka odbiła się od nogi Lipki i ten rykoszet znalazł drogę do bramki Jordana. Futboliści z Jordanowa wprawdzie nie załamali się tym dwubramkowym prowadzeniem gospodarzy i w drugiej połowie meczu z determinacją walczyli o korzystniejszy wynik, jednak strzały Gromczaka i Karkuli lądowały tylko na poprzeczce. Gospodarze widząc, co im zagraża ustawili przed swoją bramką zaporę z 7-8 zawodników, którą w tej sytuacji trudno było sforsować płynną akcją, a gdy na taką się zanosiło ze strony jordanowian gospodarze natychmiast ją przerywali wybiciami piłki poza boisko i już nie dali sobie odebrać zwycięstwa.

Dobrzanka Dobra – Jordan Jordanów 3-1 (3-1)
1-0 W. Dziadoń 8,
1-1 Gromczak 23,
1-2 P. Drożdż 32,
3-1 A. Pałka 42.

Jordan: Sitarz – Hodana, F. Tyrpa (78 Kołodziejczyk), Romaniak, Ferek, Gacek (72 Kurdas), Wróbel, Lipka (56 G. Tyrpa), Karkula, Gromczak, Czubin.
 

Ryb

Komentarze







Tabela - Klasa B gr. 1

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Skałka Rogoźnik/Stare Bystre 6 10
2. Unia Naprawa 5 13
3. KS Luboń Skomielna Biała 6 12
4. Szarotka Rokiciny Podhalańskie 5 10
5. Skawianin Skawa 6 8
6. KS Lawina Spytkowice 6 8
7. Delta Pieniążkowice 6 7
8. Janosik Sieniawa 5 4
9. Podgórki Krauszów 6 3
10. Krokus Pyzówka 5 0
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama