21.11.2010 | Czytano: 1584

Bramkostrzelna Skiba (+zdjęcia)

Unihokeistki Podhala wygrały i zremisowały derbowe potyczki z Szarotką o ligowe punkty w kategorii juniorek starszych. Szarotka wyciągnęła wnioski z sobotniej porażki i nazajutrz lokalnemu rywalowi się postawiła. Nie zdołała jednak przechylić szali na swoją stronę. Bohaterką była Skiba, która w obu spotkaniach sześć razy ulokowała piłeczkę w bramce rywalek.

Miłe złego początki, tak można powiedzieć o sobotnim występie Szarotki. W 17 minucie Bujak w 17 minucie pokonała Mrugałę, ale rywalki szybko odpowiedziały. W tej odsłonie toczyła się najbardziej zacięta rywalizacja. Derby wyzwoliły dodatkowe pokłady ambicji. Walczono ostro. W ostatniej sekundzie pierwszej odsłony doszło do kolizji Czai z Dębską. Bez szwanku wyszła to druga, a Czaja opuściła parkiet na rękach koleżanek. Długo trwały przepychanki, która z zawodniczek faulowała. Ostatecznie Dębska odesłana została na ławkę kar, gdzie przebywała 5 minut. Tej ogromnej szansy nie wykorzystały rywalki. Nie wypracowały sobie dogodnej pozycji, gdy tymczasem Podhale mogło objąć prowadzenie. Timek jednak nie wykorzystała sytuacji sam na sam. Gdy na plac gry powróciła Dębska zaczynała się zarysowywać przewaga gości. Szarotka popełniała katastrofalne błędy w defensywie. Dziewczyny gubiły piłeczkę i tylko świetnej postawie M. Zapały w bramce zawdzięczały, że do 30 minuty utrzymywał się remisowy rezultat. Wtedy karnego wykorzystała Florczyk, a niespełna 30 sekund później Fuła przegrała pojedynek oko w oko z ostatnią instancją Szarotki. Ale co się odwlecze...W 36 minucie Sopiarz skorzystała z prezentu.

Szarotka nie miała już nic do stracenia, musiała w trzeciej tercji postawić wszystko na jedną kartę. Już w pierwszej minucie mogła wrócić do gry, gdyby Kaczmarczyk trafiła do pustej bramki. Chwilę później E. Burdyn nie pokonała Mrugały i sprawy w swoje ręce wzięła Skiba, która ustrzeliła hat tricka. Dwie akcje były przepiękne, przeprowadzone z Timek na dużej szybkości. Piłeczka chodziła od kija do kija niczym po sznureczku. Trzecie trafienie zaliczyła po podaniu Sopiarz zza bramki. Rywalki motały się jak ryba w sieci. Próbowały zmienić przebieg meczu, ale każdy ich strzał był blokowany przez podopieczne Jacka Michalskiego. Lepiej też operowały kijem, zdecydowanie więcej widziały co dzieje się na boisku. Zaś obrona Szarotki była dziurawa jak markowy ser szwajcarski. 40 sekund przed końcową syreną Bujak zdobyła gola, na otarcie łez. 52 sekundy wcześniej Chowaniec nie wykorzystała rzutu karnego.

- Dobry mecz w wykonaniu obu zespołów – twierdzi Jacek Michalski. – Triumfowała większa dojrzałość moich dziewczyn, które mają już za sobą występy w seniorskiej ekstraklasie.

- Nie miałem zawodniczki, która mogłaby zdobyć bramkę w kluczowych sytuacjach – przekonuje Lesław Ossowski, trener Szarotki. – Byliśmy nieskuteczni, a wynik jest ciut za wysoki jak na przebieg meczu. Rywalki co miały to wykorzystały i nie da się ukryć, że po naszych błędach w obronie. Gdybyśmy uniknęli chociaż dwóch błędów, to z pewnością wynik byłby niewiadomą do końcowej syreny.

O wiele bardziej zacięte spotkanie stoczono nazajutrz. Na gol odpowiadano golem. Szarotka wyciągnęła wnioski z przegranej. Nie popełniała już tak rażących błędów w defensywie. Zawodniczki potrafiły się uwolnić spod opieki rywalek, mogły oddać strzał, bo blokowanie zawodniczkom Podhala już tak dobrze nie wychodziło.

- Powinniśmy ten mecz wygrać – twierdzi Lesław Ossowski. – Wypracowaliśmy sobie więcej sytuacji, ale brakowało szczęścia. Cztery razy piłeczka trafiała w słupek, a raz w poprzeczkę. Znacznie lepiej zagraliśmy taktycznie. Konsekwentnie dziewczyny realizowały nakreślony plan. Z gry dzisiaj jestem zadowolony.

Worwa Szarotka Nowy Targ – MMKS Podhale 2:6 (1:1, 0:2, 1:3) i 3:3 (0:1, 2:0,1:2)
Bramki: Bujak 2 - Skiba 4, Florczak, Sopiarz (I mecz); Chowaniec 2, Kubowicz – Skiba 2, Florczak (II mecz).

Worwa Szarotka: M. Zapała; Leśniak – Chlebda, Sąder – R. Zapała; Kubowicz – E. Burdyn – Chowaniec, Kaczmarczyk – Bujak – Czaja oraz A. Byrdyn, Rokicka, Gruszczak, Dziubińska. Trener Lesław Ossowski. W drugim meczu nie grała Czaja.
MMKS Podhale: Mrugała; Dębska – Lech, Grzelec – Łojek; Timek – Florczak – Fuła, Florek – Sopiarz – Skiba oraz Mamak, Różańska i Podlipni. Trener Jacek Michalski. W drugim meczu nie grała Grzelec.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama