04.11.2008 | Czytano: 2272

AMK nokautuje!

Sezon motocyklowy za nami. 15 listopada w Hotelu Pod Lipami w Łęgowie k/Gdańska odbędzie się uroczyste zakończenie sezonu 2008. Uroczystość zorganizowana zostanie dla wszystkich konkurencji motocrossu, enduro, trialu, supermoto i cross country. Nagrody zostaną wręczone najlepszym zawodnikom. Wśród nagrodzonych nie zabraknie motocyklistów z Podhala.

Najwięcej nagród odbiorą przedstawiciele trialu. AMK Gorce Nowy Targ od kilkunastu lat niepodzielnie panuje na krajowych trasach. W minionym sezonie nowotarżanie wywalczyli 1766 punktów, a drugi w klasyfikacji krakowski Smok miał 1062 punkty mniej. To nokaut!
Detronizacja „Teddy’ego”

W klasyfikacji indywidualnej siedem razy pod rząd na mistrzowskim tronie zasiadał Tadeusz Błażusiak. Tym roku jego hegemonia została przełamana. Nie dlatego, że był w słabszej formie, bo ta była wyborna. Startował w czterech wyścigach i wszystkie wygrał w cuglach. Niestety kontuzja podczas przygotowań do ekstremalnych rajdów w Ameryce sprawiła, iż champion nie stanął na starcie kolejnych czterech rund ( z ośmiu, sześć najlepszych liczyło się w ogólnym bilansie). 80 punktów nie wystarczyło na „pudło”. „Teddy” sklasyfikowany został na czwartym miejscu. Za to wystarczyło na trzecie miejsce w klasie otwartej.

Wypadek Tadeusza był bardzo groźny. Błażusiak przeszedł operacje rekonstrukcji kości twarzy, które zostały zespolone pięcioma płytkami tytanowymi i dziesięcioma tytanowymi śrubami. Na szczęście nowotarżanin szybko wrócił do pełni zdrowia i w startach po kontuzji pokazał wielką klasę, zajmując trzecie miejsce i wygrywając Maxxis Endurocross. Przypomnijmy, iż Błażusiak jest aktualnym wicemistrzem świata w halowej odmianie ekstremalnego enduro. To drugi rok jego startów w tej nowej dyscyplinie i od razu wzbił się na szczyt. Fachowcy wręcz rozpływają się w superlatywach pod jego adresem. Podziwiają jego odwagę i ogromne umiejętności, niewątpliwie wyniesione z trialu. - Kontuzja była mega poważna i cieszę się, że skończyło się tak, jak się skończyło – mówi Tadeusz Błażusiak. – Ona przeszkodziła mi w walce o kolejny tytuł mistrza kraju w trialu.

Stajnia KTM, w której jeździ Błażusiak wyraziła zgodę na jego starty w trialu tylko w mistrzostwach Polski. Dla niego i jego zespołu są inne priorytety na międzynarodowej arenie. - Obecnie koncentruje się na halowym Pucharze Świata w enduro ekstremalnym – twierdzi nowotarżanin. - Chcę ostro powalczyć. Interesuje mnie poprawienie zeszłorocznego wyniku, a że rok temu byłem drugi, to wiadomo co mam na myśli. Jeśli chodzi o zawody to wracam do USA, żeby wywalczyć tytuł w endurocrossie, który z powodu kontuzji „odjechał” mi w tym roku. Wystartuje także we wszystkich imprezach enduro extreme i mistrzostwa świata w enduro indoor. Nowością z pewnością będzie moja obecność w niemieckim GCC (cross country) i jak czas pozwoli, to pojadę w Weston Beach Race i Red Bull Knock Out.

Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że plany te nie będą realne. Tadeusz uległ poważnemu wypadkowi w trakcie treningu przed startem w X rundzie amerykańskiej serii WORCS. Podczas jednego z podwójnych skoków Tadek uderzył twarzą w kierownicę, łamiąc nos oraz liczne kości twarzy, w tym kości policzkowe. – Po operacji wszyscy żartują, że mam tytanową głowę. Pierwsza diagnoza i oględziny nie były super optymistyczne - co najmniej 8 tygodni pauzy. Tymczasem zaraz po wypadku w mojej głowie była tylko jedna myśl –jak najszybciej wsiąść na motocykl. Po 10 dniach od wyjścia ze szpitala rozpocząłem odbudowywanie formy fizycznej. Po 4 tygodniach przestałem odczuwać skutki mocnego wstrząsu mózgu i powoli wsiadłem na motor. Forma rosła w miarę szybko, dlatego zdecydowałem się na start w Colorado. Uzyskany tam wynik sam mnie zaskoczył. Po mocno przepracowanym tygodniu w kolejny weekend już wygrałem..
Życiowy sukces „Kaczora”

Przemysław Kaczmarczyk (AMK Gorce Nowy Targ) zawsze był za plecami Błażusiaka. Wicemistrzowskie tytułu mu się już znudziły. Wykorzystał więc swoją życiową szansę i po raz pierwszy stanął na najwyższym stopniu podium. Tytuł mistrzowski nie przyszedł mu łatwo, gdyż młode „wilczki” zaciekle go atakowały. Dwoma punktami wygrał rywalizację z Karolem Ceremuga z AP Kraków, a trzeci był nowotarżanin Gabriel Marcinów. W pierwszej siódemce znalazło się sześciu motocyklistów z Nowego Targu! Na piątym miejscu sklasyfikowano Konrada Legutko, za jego plecami Sebastiana Cyrwusa i Michała Łukaszczyka.

Kilka lat temu wydawało się, że Cyrwus będzie tym, który pójdzie w ślady Błażusiaka. Spory talent i wielkie umiejętności w wieku juniorach pozwalały mu sięgać po sukcesy. Jednak o sukcesie w tym sporcie nie decyduje tylko człowiek i jego umiejętności. Właśnie Cyrwus jest tego najlepszym przykładem. Jeśli nie masz dobrego motocykla, to nie ma co marzyc o dobrych wynikach. Już na Puchar Narodów pojechał na rozsypującym się stalowym rumaku. Kłopoty sprzętowe dawały znać o sobie niemal w każdym starcie. W ostatniej eliminacji strefowej, przed dwoma tygodniami, nie stanął na starcie, bo…na rozgrzewce motocykl mu się rozsypał. To drogi sport i bez możnych sponsorów nie da się działać. Sebastian sponsora wypatruje już od ponad dwóch lat. Bezskutecznie. Szkoda, bo tacy zawodnicy nie rodzą się na co dzień.
Problemów ze sprzętem nie mają ci, którzy startują w grupie Sherco team Rafała Luberdy. Na „niebieskim” motocyklu tytuł mistrza kraju wywalczył „Kaczor”. Świetnie spisywał się Marcinów i cała grupa młodych jeźdźców.

- To był najlepszy sezon w mojej karierze – przyznaje Przemysław Kaczmarczyk. - Od początku układało się dobrze, byłem w dobrej formie. Nie miałem problemów z kontuzjami ani ze sprzętem. Dodatkowo znalazło się kilku sponsorów dzięki, którym moje możliwości były jeszcze większe. Duży udział w moim sukcesie mieli Bogdan Sięka, z którym ciężko trenowaliśmy. Pan Bogdan zawsze mi pomagał, służył dobrą radą i ratował podczas upadków na treningach. Rafał Luberda, szef teamu, dobrze dbał o mój motocykl SHERCO, który spisywał się rewelacyjnie. Nie zabrakło też ciężkich chwil, ale zawsze miałem wsparcie u przyjaciół, którym bardzo dziękuję. Po kontuzji Tadka Błażusiaka było niemal pewne, że tytuł mistrza Polski będzie mój. Niemniej walczyć o niego musiałem do samego końca, gdyż przytrafiło mi się parę słabszych występów. Co do oceny wszystkich eliminacji mistrzostw Polski, to najbardziej podobał mi się Rajd Tatrzański, super było w Miękini i Bytomiu, a najgorzej w Szklarskiej Porębie. Jestem w szczytowej formie i nie zamierzam się jeszcze rozstawać ze sportem, ale na pewno muszę więcej czasu poświęcić mojemu Oskarkowi, on też w tym roku dużo zdziałał.

Młoda fala, a starzy jak wino
Właśnie jego syn Oskar wiódł prym w klasie maluch. Ściga się nie tylko na motorze, ale również na rowerze pokonuje przeszkody z bali, kamieni i opon. W trialu rowerowym zajął 13. miejsce w mistrzostwach świata UCI, czwarty był w mistrzostwach świata BTIU i pierwszy w kraju w kategorii Benjamin. W motorach zajął pierwsze miejsce w kategorii maluch, a drugie w mistrzostwach strefy południowej. Jest dobry, dużo ćwiczy i jest chętny do pracy. Drugie miejsce zajął jego kolega klubowy Bartosz Kwak, a czwarty był Maciej Czubernat.
Młoda fala zalewa trial, ale starzy ani myślą kapitulować. Od wielokrotnego mistrza kraju Bogusława Sięki jeszcze wiele muszą się uczyć. Boguś traktuje występy niemal rekreacyjnie, ale i tak zdobył kolejny tytuł mistrza kraju. Już sam nie może się ich doliczyć. Tym razem okazał się najlepszy w klasie weteran. Mocno naciskał go kolejny nowotarskim weteran Marek Pawlikowski. O nim mówi się, że to najszybszy zawodnik w trialowym „cyrku”. Nie ma problemów ze zmieszczeniem się w czasowym limicie. Gdy wszyscy pierwsze okrążenia jadą wolno i potem muszą się śpieszyć, by zmieścić się w limicie czasowym, popularny „Szary” już w eleganckim garniturze i wyluzowany obserwuje ich walkę w czasem.

Dziewczyna też na „pudle”
Za motory chwyciły się również góralskie dziewczyny. Już w pierwszym roku startów Paulina Siuty z Waksmundu stanęła na najniższym podium. Uległa tylko bardziej doświadczonym zawodniczkom, które już kilka lat rywalizują na trialowych trasach. Tytuł mistrzowski wywalczyła Klara Dubaniowska (Smok Kraków). Na piątej pozycji mistrzostwa ukończyła druga z motocyklistek AMK Gorce – Anna Czubernat.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama