13.12.2014 | Czytano: 3178

Jeszcze lata będą rządzić (+zdjęcia)

To już tradycja, gdy zbliża się koniec roku. Motocykliści AMK Gorce Nowy Targ zbierają się na uroczystej gali, by podsumować rok. Również stało się tradycją, że zawodnicy, działacze i sympatycy mają powody do radości. Od ponad 20 lat nowotarżanie niepodzielnie rządzą i dzielą na trialowych trasach. W tym roku drużynowo uzbierali 3094 punkty i o 1048 wyprzedzili krakowskiego Smoka. Trzeci w klasyfikacji Bytom nie zdołał uzbierać tysiąca „oczek”.

- Nie znudziła się wam ponad 20- letnia dominacja? – pytam prezesa AMK Gorce, Mieczysława Batkiewicza.

- Sukcesów nigdy dość - odpowiada. - One są esencją istnienia klubu, pracy jaką w nim wykonuje wiele osób. 20 lat już prezesuję i polityka nasza była ukierunkowana nie tylko na sukcesy sportowe, ale i organizacyjne. Naszą mocną stroną jest rodzinna atmosfera jaką udało się zbudować. Może indywidualnych osiągnięć w tym sezonie było mniej, niż rok temu, ale tak w sporcie bywa. Najważniejsze, że mamy w klubie młodych, obiecujących zawodników co dobrze rokują na przyszłość. Powoli już odsuwam się w cień. Zostawiam klub w dobrej kondycji, z mocnym szkieletem i zapleczem. W marcu czekają nas wybory, będzie nowy prezes, który mam nadzieję, poprowadzi klubu do kolejnych sukcesów.

- Potwierdziliśmy, że od lat jesteśmy trialową potęgą w kraju. Rywale są daleko za nami, nawet nie nawiązują walki. Nie sadzę, aby ten układ uległ zmianie w następnych latach. Trialu nie da się nauczyć w rok czy dwa, to żmudny proces i tylko dla wytrwałych – mówi trener AMK, Rafał Luberda.

Również w indywidualnych klasyfikacjach górale zebrali bogaty medalowy plon. Tylko to co spadnie z „pańskiego stołu” trafia do rywali. Ale tego nie jest za wiele. Najsmakowitszy jednak kąsek w postacie mistrzowskiej korony i tak wpadł w ręce wychowanka klubu, Gabriela Marcinowa. „Okruchy” trafiły do pozostałych.

Michał i Jakub Łukaszczykowie zostali pierwszym i drugim wicemistrzem kraju w klasyfikacji generalnej. Ten pierwszy wygrał klasę otwartą, a trzeci, co jest dużą niespodzianką, był Tomasz Siaśkiewicz. - Na pewno zaskoczeniem jest miejsce Tomka. Zrobił duże postępy – twierdzi trener AMK, Rafał Luberda.

- Od 14 lat jestem w tym sporcie i dopiero teraz zrobiłem „życiówkę” – mówi Tomek Siaśkiewicz. – Pomogły różne okoliczności i troszkę rywale, którzy nie wystąpili w takiej ilości imprez w jakiem powinni. Co dalej? Mam swoje lata i ciałkiem inne mam spojrzenie na trial, niż klika lat wstecz. Jeżdżę rekreacyjnie, nie zawodowo. Bawię się tym co robię. Wiem, że juniorzy przechodzą do klasy otwartej i będzie trudno powtórzyć wynik, ale się dam radę.

W juniorach Kuba Łukaszczyk był drugi, a w Pucharze Polski w klasie otwartej Krzysztof Guroś również drugi.

Co bracia Łukaszczykowie  muszą zrobić, by pokonać Gabriela Marcinowa, który w tym sezonie jeździł w barwach Silesia Bytom?

- Nie wiem czy kiedykolwiek go pobiją – mówi Rafał Luberda. – Mają ogromną szansę, ale muszą trenować, a z tym jest już trochę gorzej. Mają sprzęt, wszystko, ale chyba im się nie chce. Jakbym ja miał takie warunki, to spałbym na motocyklu i wtedy każdy musiałby mi pięty wąchać. Na siłę nie da się zrobić wyniku. Jak sami nie będą chcieć. Trzeba mieć pasję. Brakuje im samozaparcia, mocnego charakteru, takiego jak przykładowo ma Tadek Błażusiak. A bez tego trudno marzyć o sukcesach.

- Gadanie Rafała – ripostuje Michał Łukaszczyk. – Nie robię tego dla niego, czy taty. Nie mam z tego pieniędzy, trial to moja rozrywka. To co robię, robię jednak z sercem. A to, że nie wyszło, to już inna para kaloszy. Wąchałem spaliny Gabrysia, bo jechał dobrze. Ja miałem dobre dni na treningach, lecz nie w zawodach. W połowie imprezy traciłem koncentrację. Jak dobrze szło podczas pierwszej pętli to zawalałem kolejne, bądź odwrotnie. Nie miałem na zawodach super dnia. Biorę się do treningów, w styczniu będę jeździł w hali. Pokaże wszystkim niedowiarkom, że mylą się w swoich ocenach.

Jeśli nie Łukaszczykowie to być może młode wilczki, które już rządzą w swojej kategorii wiekowej. Nowotarski klub dba o zaplecze. W klasie młodzik całe podium dla górali. Na najwyższym stopniu stanął Łukasz Zborowski, a obok niego Daniel Nykaza i Bartłomiej Korczak. Kolejne dwa miejsce również dla AMK – Macieja Steskala i Jana Gąsienicy Daniela.

- Praca i jeszcze raz praca od podstaw z najmłodszymi daje tak obfity plon – mówi trener AMK, Rafał Luberda. – Mamy całą armię młodych wilczków, którzy kiedyś zajmą miejsca starszych dzisiaj pracujących na swoją i klubu chwałę. Młodzi bardzo szybko się uczą i robią ogromne postępy. Ale jak nie oni, to może nowe rodzynki. Coraz więcej zawodników zgłasza się do nas.

Młodzież ma się od kogo uczyć, bo ma w swych szeregach mistrzów, tych obecnych i tych sprzed lat. Zbyszek Jedynak, Bogusław Sięka, Marek Pawlikowski – to ikony tego trialu, wielokrotni mistrzowie Polski w drużynówce i indywidualnie. Jeszcze startują, chociaż w tym sezonie bardzo rzadko z powodu kontuzji lub braku czasu. Zapewniają, że wrócą na trasy, bo zapach motocyklowych spalin jest jak narkotyk i od tego nie da się oderwać.

Sukcesy, tyle, że w innej konkurencji (superenduro) odnosi Oskar Kaczmarczyk, który zmienia barwy klubowe. – Jedni odchodzą, drudzy przychodzą. Jeśli ktoś chce odejść, nikomu nie przeszkadzamy – mówi Mieczysław Batkiewicz.

Oskar rozpoczął sezon od startów w trialu, ale potem postanowił pójść w ślady Tadeusza Błażusiaka. W nowej specjalności został wicemistrzem Polski juniorów. Startował też z „Taddy’m” w Bełchatowie, a kilkanaście dni temu w Gdańsku w pierwszej rundzie halowych mistrzostw świata. W pierwszym starcie zajął ósme miejsce w kategorii junior.

- Zmienił tor jazdy, interesuje go inna konkurencja – mówi Rafał Luberda. - W mistrzostwach Polski zrobił dobry wynik. Zaczął mistrzostwa świata od ósmego miejsca, ale czeka go dużo pracy. Jest zdolny, młody i chce mu się, więc wszystko przed nim. Życzę mu jak najlepiej.

W trakcie uroczystości zawodnicy, sponsorzy i ludzie pracujący dla trialu odebrali z rąk prezesa puchary, statuetki i dyplomy. Obecny był burmistrz Grzegorz Watycha, który potwierdził budowę profesjonalnego toru.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama