19.04.2012 | Czytano: 1597

Prezentacja Johanssona(+zdjęcia)

- Nie mogłem czekać z założonymi rękoma, gdy po raz drugi wymyka nam się tytuł mistrz Polski. Trzeba było poczynić odpowiednie kroki. Znaleźć trenera. Na tym etapie musi był człowiek, który pokieruje zespołem. Chcemy odzyskać tytuł i on ma nam w tym pomóc. Jak nie teraz, to… będzie źle – powiedział sponsor Szarotki, Łukasz Worwa, podczas prezentacji szwedzkiego trenera, Patrica Johanssona.

Szwed ma 18 – letni staż pracy. Zaczynał szkoleniową przygodę od…tenisa, potem była piłka nożna i dopiero później unihokej. Jest też szkoleniowcem naszej męskiej reprezentacji. – Przyjechałem do Nowego Targu pomóc w odzyskaniu Szarotce mistrzostwa Polski – powiedział. – Szanse gry dostaną zawodnicy, którzy są aktualnie w najlepszej dyspozycji i zdeterminowani, by sięgnąć po złoty medal.

Na pytanie, czy taktykę gry opierał będzie na grze kadrowiczów, których zna, odparł: Nie wiem. Jeśli się sprawdzą, to na nich. Przyznał, iż wie, jakie są dobre i słabe strony zawodników Górali, z którymi pracował w drużynie narodowej. – Najgroźniejszy jest pierwszy atak z Kostelą, Wronką i Podrazą. Są niebezpieczni, ale nasza taktyka będzie polegała na tym, by ograniczyć ich poczynania do minimum.

Szwed przyznał, iż pomagać będzie Szarotce tylko w najbliższy weekend. – Co dalej? Zobaczymy - wyjawia Łukasz Worwa. – Trener jest nam potrzebny, bo trudno bez niego podnosić poziom. Będziemy rozmawiać. Na razie trzeba się skupić na odzyskaniu tytułu. Chyba, że któryś ze starszych zawodników zdecyduje się zakończyć karierę i poświęcić się pracy szkoleniowej.

Sponsor nie zdradził ile go ta inwestycja kosztowała. – To tajemnica. Mogę zapewnić, że nie poniosłem wielkich kosztów – odrzekł.

Rozmawiano też o przyszłości unihokeja. Dziennikarze dziwili się, że ten sport medialny jest tylko na Podhalu (od niedawna transmisje z nowotarskich meczów przeprowadza TVPodhale), brak go w mediach ogólnopolskich, w telewizji publicznej.

- Gdy finał rozgrywany był w Miejskiej Hali Lodowej chcieliśmy, by telewizja przeprowadziła transmisję z tego wydarzenia. Dostaliśmy odpowiedź, że trzeba zapłacić 200 tysięcy złotych. To jakiś absurd. Skąd wziąć tyle pieniędzy skoro „żyjemy” z dotacji i drobnych sponsorów – mówił Jarosław Chlebda.

Czy hamulcem rozwoju unihokeja nie jest zbyt skąpa ilość rozgrywanych spotkań w lidze? – Na pewno, ale przeszkodą są finanse – twierdzi Lesław Ossowski. – Drużyny rozrzucone są po całym kraju i wyjazdy generują duże koszty. Ponadto nie ma unihokeja seniorskiego w dużych miastach, nie gra się w dużych halach, a co za tym idzie brak telewizji i możnego sponsora.

W 2024 roku unihokej zadebiutuje na igrzyskach olimpijskich. Dlatego bardzo ważna jest jego promocja i szkolenie.

- Polski unihokej robi stałe postępy. Zawodnicy występujące w drużynie narodowej zaszczepiają taktykę i nowinki tej dyscypliny do swoich klubów. To pcha do przodu - twierdzi Patric Johansson.

- Po finałach na spokojnie poradzimy się Szweda, dlaczego w ich kraju unihokej jest tak popularny. Może zdradzi nam receptę, jak to się robi – zakończył Łukasz Worwa.

Stefan Leśniowski

Komentarze









reklama