Szwed ma 18 – letni staż pracy. Zaczynał szkoleniową przygodę od…tenisa, potem była piłka nożna i dopiero później unihokej. Jest też szkoleniowcem naszej męskiej reprezentacji. – Przyjechałem do Nowego Targu pomóc w odzyskaniu Szarotce mistrzostwa Polski – powiedział. – Szanse gry dostaną zawodnicy, którzy są aktualnie w najlepszej dyspozycji i zdeterminowani, by sięgnąć po złoty medal.
Na pytanie, czy taktykę gry opierał będzie na grze kadrowiczów, których zna, odparł: Nie wiem. Jeśli się sprawdzą, to na nich. Przyznał, iż wie, jakie są dobre i słabe strony zawodników Górali, z którymi pracował w drużynie narodowej. – Najgroźniejszy jest pierwszy atak z Kostelą, Wronką i Podrazą. Są niebezpieczni, ale nasza taktyka będzie polegała na tym, by ograniczyć ich poczynania do minimum.
Szwed przyznał, iż pomagać będzie Szarotce tylko w najbliższy weekend. – Co dalej? Zobaczymy - wyjawia Łukasz Worwa. – Trener jest nam potrzebny, bo trudno bez niego podnosić poziom. Będziemy rozmawiać. Na razie trzeba się skupić na odzyskaniu tytułu. Chyba, że któryś ze starszych zawodników zdecyduje się zakończyć karierę i poświęcić się pracy szkoleniowej.
Sponsor nie zdradził ile go ta inwestycja kosztowała. – To tajemnica. Mogę zapewnić, że nie poniosłem wielkich kosztów – odrzekł.
Rozmawiano też o przyszłości unihokeja. Dziennikarze dziwili się, że ten sport medialny jest tylko na Podhalu (od niedawna transmisje z nowotarskich meczów przeprowadza TVPodhale), brak go w mediach ogólnopolskich, w telewizji publicznej.
- Gdy finał rozgrywany był w Miejskiej Hali Lodowej chcieliśmy, by telewizja przeprowadziła transmisję z tego wydarzenia. Dostaliśmy odpowiedź, że trzeba zapłacić 200 tysięcy złotych. To jakiś absurd. Skąd wziąć tyle pieniędzy skoro „żyjemy” z dotacji i drobnych sponsorów – mówił Jarosław Chlebda.
Czy hamulcem rozwoju unihokeja nie jest zbyt skąpa ilość rozgrywanych spotkań w lidze? – Na pewno, ale przeszkodą są finanse – twierdzi Lesław Ossowski. – Drużyny rozrzucone są po całym kraju i wyjazdy generują duże koszty. Ponadto nie ma unihokeja seniorskiego w dużych miastach, nie gra się w dużych halach, a co za tym idzie brak telewizji i możnego sponsora.
W 2024 roku unihokej zadebiutuje na igrzyskach olimpijskich. Dlatego bardzo ważna jest jego promocja i szkolenie.
- Polski unihokej robi stałe postępy. Zawodnicy występujące w drużynie narodowej zaszczepiają taktykę i nowinki tej dyscypliny do swoich klubów. To pcha do przodu - twierdzi Patric Johansson.
- Po finałach na spokojnie poradzimy się Szweda, dlaczego w ich kraju unihokej jest tak popularny. Może zdradzi nam receptę, jak to się robi – zakończył Łukasz Worwa.
Stefan Leśniowski