28.10.2011 | Czytano: 1363

Każdy punkt na wagę złota (+zdjęcia)

- Cieszy wygrana z mocniejszym rywalem, bo dotychczas ogrywaliśmy zespoły z dolnych rejonów tabeli – powiedział trener Podhala, Jacek Szopiński, po zwycięskim meczu w rzutach karnych z Jastrzębiem.

Miał powody, do radości, bo jego podopieczni postawili się aspirantowi do medalu. Byli dla niego równorzędnym partnerem. A tak na marginesie to niech żałują ci, którzy nie wybrali się na stadion. Widowisko było ciekawe, trzymające w napięciu do ostatnich sekund. Była ekscytująca dogrywka i aż pięć serii rzutów karnych.

Podhale rozpoczęło od huraganowego ataku. Już w 30 sekundzie Różański znalazł się sam przed Kosowskim, lecz miał zbyt ostry kąt, by go zmusić go do kapitulacji. Zaś poprawka Dutki trafiła w poprzeczkę. Chwilę później Michalski go nie pokonał, a w odpowiedzieli górale przy własnym boksie pogubili się. Lipina otrzymał prezent i sytuacji sam na sam nie zmarnował. Odpowiedź „Szarotek” przyszła po 3 minutach. Uderzenie Gacka odbiło się od bandy i Szumal trafił do odsłoniętej bramki. Od tego momentu akcje zmieniały się jak w kalejdoskopie. Po dwa razy Neupauer i Bordowski nie wykorzystali świetnych okazji.

W 24 min. goście objęli prowadzenie po dość przypadkowym strzale spod bandy Górnego. Gol ten na chwilę przyhamował górali i kilka sytuacji stworzyli goście. Najdziwniej zachował się Kąkol w 33 min., który w sytuacji sam na sam potężnie uderzył z klepy, chcąc chyba przestrzelić Rajskiego. Jego wyczyn w dogrywce skopiował Słodczyk. Potem gra się wyrównała, a w końcówce Podhale grając przez 4 minuty w przewadze nie potrafiło założyć „zamka”.

 

W 46 minucie Dutka skiksował przed własną bramką, ale jastrzębianie z prezentu nie skorzystali. Kilkanaście sekund później zrehabilitował się doprowadzając do wyrównania, po uderzeniu z niebieskiej linii. W 51 min. uciekł krążek Różańskiemu przy rzucie karnym, a za moment Łabuz trafił w poprzeczkę. Ale co się odwlecze... W 53 min. Sulka pięknym strzałem spod niebieskiej dał prowadzenie gospodarzom, którego nie dowieźli do końca. Goście grając w przewadze doprowadzili do wyrównania. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia i dopiero w piątej serii rzutów karnych Różański, tym razem już pewnie wykonał karnego. Rozłożył Kosowskiego niczym żabę na lodzie i obok jego parkana wrzucił mu „gumę” do siatki.

- Cieszę się, że zdobyliśmy 2 punkty, bo każdy punkt jest dla nas na wagę złota – powiedział strzelec zwycięskiej bramki. – W drugiej tercji nasze kary sprawiły, iż bardziej doświadczony przeciwnik częściej był w posiadaniu krążka.

- Był to dobry spektakl, w którym główne role grali bramkarze – powiedział trener JKH, Jiři Reznar.

- Mecz walki o każdy centymetr lodu, na niezłym poziomie. W karnych szczęście było przy nas. Oby więcej takich spotkań w lidze – mówi Jacek Szopiński.

MMKS Podhale Nowy Targ – JKH GKS Jastrzębie 4:3 (1:1, 0:1, 2:1; 0:0) karne 1:0.
0:1 Lipina (Kral) 4:50,
1:1 Szumal (Gacek) 8:26,
1:2 Górny (Ivičič) 23:21,
2:2 Dutka (Różański) 45:32,
3:2 Sulka (Ćwikła, Neupauer) 52:21 w przewadze,
3:3 Urbanowicz (Słodczyk, Bordowski) 56:39 w przewadze,
4:3 Różański (karny).

Sędziowali: Radzik – Przyborowski (Krynica) i Młynarski (Myślenice).
Kary: 12 – 14 min.
Widzów 400.

MMKS Podhale: Rajski – Łabuz, Dutka, Czuy, Bomba, Różański – Cecuła, W. Bryniczka, Ćwikła, Neupauer, Kmiecik – Landowski, Sulka, Ziętara, Jastrzębski, Michalski - K. Kapica, Gacek, Budaj, Tylka, Szumal. Trener Jacek Szopiński.
JKH: Kosowski –Rompkowski, Dąbkowski, Bordowski, Słodczyk, Urbanowicz – Górny, Ivičič, Danieluk, Kral, Lipina – Byrk, Labryga, Marzec, Salamon, Drzewiecki – Strużyk, Kąkol, Kulas. Trener Jiři Reznar.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama