04.10.2011 | Czytano: 1362

Nic wiecznie nie trwa (+zdjęcia)

- Oj, kiedyś to były mecze z Unią – wzdychali kibice, wspominając zażarte boje tych drużyn o mistrzostwo Polski. Nie są to odległe czasy, ale nic wiecznie nie trwa. Zmieniła się geografia polskiego hokeja. Przeżywali kryzys oświęcimianie, przeżywają teraz górale. Miejmy nadzieję, że nie spotka nowotarżan tak los jak unitów, którzy musieli opuść szeregi ekstraklasy. Unia po raz drugi okazała się lepsza od „Szarotek”.

Hokeiści zaczęli mocnym akcentem. W niespełna siedem minut padło pięć bramek. Gdyby kolejne padały z taką częstotliwością, to zapewne padłby rekord. Szybko jednak zacięła się strzelba napastnikom, mimo iż nadal w obronie zespoły raczyły nas radosną twórczością. Taka gra nie przystoi ekstraklasowym zespołom. Bramki padały w najmniej oczekiwanych momentach. Mieliśmy też gola samobójczego, który zapisany został Dutce. Uderzał z niebieskiej linii, a krążek odbił się od łyżwy Zatko i zaskoczył Witka. Również trzeci gol dla Podhala był z kategorii kuriozalnych. Krążek, niezbyt mocno uderzony, majestatycznie między parkanami bramkarza wtoczył się do bramki. Tercja zakończyła się remisowo, ale początek tego nie zapowiadał. Unici po 153 sekundach prowadzili 2:0, rozklepując defensywę górali. A trzeci ich gol, by po cudnej akcji. Řiha tak zagrał, że Zatko ulokował „gumę” w pustej bramki. Wydawało się, że nowotarscy kibice będą musieli przełknąć kolejną gorzką pigułkę. Tymczasem bardzo szybko podnieśli się z kolan. Pierwsze trafienia w Podhalu zaliczyli Słowacy – Budaj i Chomič. Ten pierwszy z radości wyskoczył na pleksę i był bliski jej rozwalenia.

- Mecz świetnie się dla nas ułożył – mówi trener Unii, Karel Suchanek. – Prowadziliśmy 3:1, ale popełniliśmy katastrofalne błędy. Zawodnicy muszą przemyśleć swoje działania, bo takie błędy w tej klasie rozgrywkowej są niedopuszczalne.

Kibice zastanawiali się w przerwie, czy goście rzucą się do huraganowych ataków. Przemeblowali ustawienia, zagrali na trzy piątki, ale determinacji w ich poczynaniach nie było widać. Ot, posiadali przewagę, ale górale dzielnie odpierali ich chaotyczne ataki. Wybronili nawet 56 - sekundową podwójną przewagę. Jeśli już oświęcimianie wypracowali sobie doskonałą sytuację, to próbowali jeszcze dograć koledze, by efektownie wjechać z krążkiem do bramki. Wtedy na przeszkodzie stawał Niesłuchowski, który zastąpił Rajskiego. Jedynka w nowotarskim zespole musi odpokutować karę meczu nałożona na niego w Jastrzębiu. Nie zagra jeszcze w piątek z Sanokiem.

Goście przełamali góralski opór w 32 minucie. Łopuski na raty pokonał ostatnią instancję miejscowych, a 7 minut później Wojtarowicz ulokował „gumę” pod poprzeczką nad leżącym bramkarzem. Gdy w 35 sekundzie trzeciej tercji Řiha dobił strzał Zatko, a za chwilę Valušiak po kapitalnym zagraniu Zatko ulokował „gumę” w pustej bramce, stało się jasne, że górale nie wygrają, mimo ambitnej postawy. W 45 min. doszło do bokserskiego pojedynku Dutki z Tabačkiem, po którym obaj odesłani zostali pod prysznic.

- Roszady w składzie pomogły nam poukładać grę – twierdzi Karel Suchanek. – Zdobyliśmy dwie szczęśliwe bramki, ale w ostatniej odsłonie już przeważaliśmy i zasłużenie wygraliśmy.

- Próbowaliśmy podjąć walkę – powiedział trener Podhala, Jacek Szopiński. – Źle rozpoczęliśmy, bo już z pierwszej akcji straciliśmy gola. Pierwsza tercja w naszym wykonaniu była w miarę dobra. W drugiej mielimy wybijać przeciwnika z uderzenia i zdobyć gola z kontrataku. Nie udało się. Za często graliśmy w osłabieniu. Potrafiliśmy się wybronić, ale potem zabrakło sił. Gdy na początku ostatniej odsłony straciliśmy szóstego gola, było po meczu. Zaczęliśmy grać bez głowy, mało cierpliwie. Nie dość, że mam młody zespół, to jeszcze dotknęły nas kłopoty kadrowe. Sześciu zawodników wypadło mi ze składu. Ziętarę dopadła grypa żołądkowa i mam nadzieję, że będzie gotowy na piątek, podobnie jak Czuy. K. Bryniczka jest po operacji, on wypadł na dłużej ze składu. Przedłuża się leczenie K. Kapicy. Kontuzja biodra wyeliminowała Ćwikłę, a W. Bryniczkę spuchnięta kostka. Wypadł nam na dwa mecze pierwszy bramkarz. Musimy jakoś przetrwać ten trudny okres.

MKS Podhale Nowy Targ – Aksam Unia Oświęcim 3:8 (3:3, 0:2, 0:3)
0:1 Modrzejewski (Tabaček, Cinalski) 1:32,
0:2 Valušiak (Řiha) 2:33 w przewadze,
1:2 Budaj (Jastrzębski) 2:50 w przewadze,
1:3 Zatko (Řiha, Valušiak) 4:40,
2:3 Dutka 6;14 w przewadze,
3:3 Chomič (Jastrzębski) 13:03,
3:4 Łopuski (Tabaček, Wojtarowicz) 31:09,
3:5 Wojtarowicz (Łopuski, Połącarz) 38:54,
3:6 Řiha (Zatko) 40:35,
3:7 Valušiak (Zatko) 44:50,
3:8 Wojtarowicz (Łopuski) 50:06,

Sędziowali: Kryś (Katowice) – Pilarski, Cudek (Oświęcim).
Kary: 35 - 43( w tym kary meczu dla Dutki i Tabačeka)
Widzów 500.

MMKS Podhale: Niesłuchowski – Cecuła, Łabuz, Bomba, Puławski, Różański – Gacek, Dutka, Michalski, Neupauer, Kmiecik – Landowski, Sulka, Chomič, Jastrzębski, Budaj – Tylka, Szumal. Trener Jacek Szopiński.
Unia: Witek – Zatko, Noworyta, Valušiak, Prochazka, Řiha – Kłys, A. Kowalówka, Łopuski, S. Kowalówka, Jaros – Cinalski, Gabryś, Modrezjewski, Tabaček, Wojtarowicz – Urbańczyk, Połącarz, RadWan, Stachura, Piotrowicz. Trener Karel Suchanek.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama