03.10.2010 | Czytano: 1290

Siedź na kiju (+zdjęcia)

Najbardziej aktywnym człowiekiem podczas inauguracji unihokejowego sezonu w ekstraklasie kobiet był trener Absolwenta, Patryk Koszela. Bez przerwy donośnym głosem wydawał polecenia co mają robić dziewczyny na parkiecie, a miały „siedzieć na kiju”.

Trzeba przyznać, że obrana przez niego taktyka zdawała egzamin przez 40 minut pierwszego meczu, a w drugim prawie przez całe spotkanie. Prawie robi różnicę, bo siedlczanki przegrały mecz w dogrywce. Nie pozastawiały góralkom swobody w rozgrywaniu akcji. Od razu któraś z siedlczanek była przy niej, blokowała ją, a jeśli zaszła potrzeba, to była podwajana. Niezwykle agresywnie grały przyjezdne pod własną bramką. Rozpychały się, wypychały góralki sprzed bramki. Gdy te już próbowały oddać strzał to był blokowany lub anemiczny. Natomiast wyprowadzały zabójcze kontry. Dwa, trzy podania i... panowała radość w ich obozie. W sobotę w odstępie 68 pierwszej tercji trzy razy skontrowały gospodynie i prowadziły 3:0. Nazajutrz potrzebowały 102 sekund, by cieszyć się z dwóch goli. Coś trzeba był zmienić w grze ofensywnej nowotarżanek. I zmieniono. Zamiast wymieniać tysiące podań w tercji przeciwnika, czarować w narożnikach boiska, wystarczyło rzucić długą prostopadłą piłeczkę na wybiegająca zawodniczkę i ażurowy przedmiot trzepotał w siatce. Tak Bugajska zagrała do Siuty i M. Bryniarska do Krzystyniak w pierwszej potyczce. Za każdym razem strzelczynie uprzedzały bramkarkę. Gdy w 19 minucie Krzystyniak nagrała Siucie do pustej bramki, a w 23 min. sama w osłabieniu wyprowadziła zespół na prowadzenie, wydawało się, że Podhalanki opanowały sytuację. Nic w tego. Za moment rywalki wykorzystały grę w przewadze, a potem wyprowadziły jeszcze trzy kapitalne kontry.

- Przeciwnik wykorzystał nasze szkolne błędy w kryciu i rozegraniu piłeczki – twierdzi trener Podhala, Jacek Michalski. – Traciliśmy je w ich strefie i nadziewaliśmy się na kontry. Zdobyły rywalki siedem bramek z...naszych asyst.

Taktyka Absolwenta załamała się w trzeciej odsłonie. Na nic zdały się okrzyki trenera „dziewczyny siedzieć na kiju”, bo zabrakło sił. Siedlczanki przyjechały 10 – osobowym składzie i było widać jak uchodzi z nich powietrze. Do tego najsłabszym ich ogniwem była bramkarka. Aż cztery z siedmiu bramek padły po uderzeniach z dystansu. Trzeba jednak przyznać, iż Białoń zawsze miała nieprzyjemne uderzenia z pociągnięcia. Za to przy pozostałych trafieniach gospodyń ponosi winę.

- Zaczęliśmy lepiej grać, twardziej w obronie i to przyniosło bramkowy efekt– skomentował Jacek Michalski.

Wydawało się, że rewanż będzie formalnością. Tymczasem przyjezdne jeszcze wyżej zawiesiły poprzeczkę. Gospodynie cały czas były zespołem goniącym. Gdy na niespełna 4 minuty przed końcem meczu objęły prowadzenie 6:5 wydawało się, że nic już się nie wydarzy. Tymczasem Absolwent odpowiedział dwoma golami i dopiero 31 sekund przed upływem 60 minuty Krzystyniak ( najlepsza na boisku) doprowadziła do wyrównania i dogrywki. W niej, po minucie i 29 sekundach, „złotego gola” zdobyła Skiba.

MMKS Podhale Nowy Targ – Absolwent Siedlec 11:8 (3:3, 1:4, 7:1) i 8:7 (1:3, 2:1, 4:3; 1:0)
Bramki dla Podhala: Krzystyniak 3, Siuta 2, Białoń 2, Fuła, Piekarczyk, samobójcza, Lech ( I mecz); Krzystyniak 4, Piekarczyk, Siuta 2, Skiba.

MMKS Podhale: Guzik; Dębska – M. Bryniarska, Bugajska – Lech; Krzystyniak – Piekarczyk – Siuta, Fuła – Grzelec – Skiba, E. Bryniarska – Białoń – Sopiarz. Trenerzy Arkadiusz Pysz i Jacek Michalski.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski 

Komentarze







reklama