24.06.2010 | Czytano: 2186

Fenomen Ludźmierza

Czy sportowcy z małych miejscowości mogą zdobywać najwyższe laury w polskim sporcie? Mogą! Potwierdziły to unihokeistki w Ludźmierza, które wróciły ze stolicy kraju z tytułem mistrza Polski w kategorii juniorek młodszych.

Były hokeista Podhala, Paweł Gil doprowadził je do historycznego sukcesu. Orkan zdobył berło w kapitalnym stylu, wygrał wszystkie spotkania. Już przed ostatnią serią spotkań przyjmował gratulacje.

– Klub działa od 2002 roku – informuje szkoleniowiec. – Dopiero od półtora roku mamy salę gimnastyczną, ale niestety bez atestu, więc nie możemy w niej rozgrywać oficjalnych spotkań. W związku z tym ciągle gramy na wyjeździe. Prowadzę dwie grupy – chłopców i dziewcząt. Obie grupy regularnie występują w finałach mistrzostw kraju. Zawsze kręcą się wokół podium. Po trzech latach grupa chłopców zajęła piąte miejsce w kraju, a w 2007 roku była tuż za „pudłem”. Dziewczęta zaczęły przygodę od piątego miejsca, by dwa lata później sięgnąć po brązowy medal. W zeszłym sezonie byliśmy w gronie faworytów, lecz wróciliśmy z pustymi rękoma. W tym sezonie zupełnie nieoczekiwanie wywalczyliśmy „złoto”. Sukces rodził się w bólach i brązowy medal wzięlibyśmy w ciemno. Nie było wiadomo czy przystąpimy do finałowego turnieju. Nie mieliśmy bramkarki. Na szczęście wróciła do nas Justyna Łacek i moim zdaniem była najlepszą golkiperką turnieju. Wszystkie mecz były dla nas ciężkie, gdyż dysponowałem tylko 12 zawodniczkami. Świetnie wytrzymały turniej kondycyjnie.

W Ludźmierzu zarówno w podstawówce (Edward Pazdur) jak i gimnazjum postawiono na unihokej. UKS Wiatr już miał swoje chwile szczęścia, teraz przyszła pora na Orkan.
- To jest kontynuacja tego co zapoczątkował w podstawówce Edward Pazdur – twierdzi Paweł Gil. - Otrzymałem już dziewczęta ukształtowane, które potwierdziły, iż mają nieprzeciętne możliwości.
Dziewczęta zrobiły ogromne wrażenie na obserwatorach i selekcjonerze kadry. Aż osiem zawodniczek dostało powołania do drużyny narodowej. – Oby poszły w ślady Ani Kubowicz, która była czołową zawodniczką podczas niedawnych mistrzostw świata - mówi Paweł Gil. – Wszystkie zawodniczki zostawiły serce na parkiecie. Walczyły w myśl zasady – jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Niemniej motorem napędowym zespoły był klan Burdynów – Ania, Ewelina i Aleksandra - który od trzech lat odgrywa pierwszoplanowe role. Cierpliwie czekał na złoty medal i sięgnął po niego. Kończy gimnazjum, ale jest grupa zdolnych dziewcząt - Weronika Ulman, Justyna Łacek czy Kinga Komperda, które stać, by „pociągnąć ten wózek”. Muszą być wytrwałe i zdeterminowane, żeby sięgać po sukcesy.

Nie byłoby sukcesów, gdyby nie pomoc finansowa gminy Nowy Targ i sponsorów, m.in. firmy Marzenie, która ufundowała stroje. – Dzięki temu mogliśmy wystartować. Dziękuję im i rodzicom – zakończył Paweł Gil.

Stefan Leśniowski
Foto Jarosław Chlebda

Komentarze







reklama