17.06.2010 | Czytano: 1154

Siódma korona Skalnego

Nowy Targ świętował sukces w unihokeju. Do złota Szarotki oraz srebra Górali (seniorzy) i MMKS Podhale (seniorki) po mistrzowski tytuł sięgnęli juniorzy młodsi UKS Skalny, a brązowy krążek zawisł na szyjach graczy UKS Jedynka.

Droga Skalnego do siódmego, a piątego z rzędu tytułu nie była tak łatwa jak się spodziewano. Obrońca tytułu sam skomplikowali sobie życie przegraną z lokalnym rywalem. Dodajmy, iż była dość niespodziewana, gdyż podopieczni Józefa Stryczka przegrali wcześniej dwa spotkania. Wygrana dodała Jedynce skrzydeł i finisz tej drużyny był już udany, na brązowy medal.

– Mieliśmy problemy z przystosowaniem się do dużej sali – tłumaczy niepowodzenia swoich podopiecznych Józef Stryczek. – Z każdym meczem było coraz lepiej. Jak „poczuliśmy” halę, to już były wyniki.

Skalny, by myśleć o obronie mistrzowskiego tytułu musiał wygrać z Orionkiem Ogorzeliny, który do decydującego boju przystępował z kompletem zwycięstw.

- Nie spodziewałem się, że turniej będzie stał na tak wysokim poziomie – twierdzi szkoleniowiec Skalnego, Grzegorz Sułkowski. - Zaskoczyły drużyny Orionka i Zielonki. Po łatwym zwycięstwie 14:3 z Juniorem Kębłowo pierwszym poważnym testem mojego zespołu była potyczka z Zielonką, z którą zawsze toczyliśmy wyrównane boje. Koncentracja i stuprocentowa realizacja założeń taktycznych pozwoliła nam sięgnąć po łatwe zwycięstwo 7:2. Przegrana z Jedynką Nowy Targ była wypadkiem przy pracy. Przez całe spotkanie mieliśmy miażdżącą przewagę. Na szczęście mecz ten się nie liczył, ponieważ Jedynka, po przegranych dwóch meczach odpadła z walki o złoty medal. O meczu z Olimpią Łochów szkoda rozmawiać, gdyż zwycięstwo 9:0 mówi samo za siebie. W decydującym meczu musieliśmy wygrać, żeby zdobyć mistrzostwo. Pierwsza tercja nie układała się po naszej myśli, ponieważ przez dziewięć minut graliśmy w osłabieniu. Po drugiej tercji wynik brzmiał 4: 1 dla nas. Jednak dwie szybko stracone bramki w trzeciej tercji pozwoliły Orionkowi uwierzyć w siebie. Wtedy moi chłopcy pokazali charakter i wolę walki. Zasłużyliśmy na to zwycięstwo, ponieważ od początku rozgrywek najlepiej prezentowaliśmy się jako drużyna pod względem technicznym i taktycznym. Chciałem podziękować chłopakom za trzy lata ciężkiej pracy, a także rodzicom, którzy wspierając drużynę finansowo pomogli osiągnąć ten sukces.

Miano najlepszej drużyny w kraju wywalczyli: Florek (Sulka, Czajka); Ligas – Kolaciak, Kowalczuk – Leśniak, Guzik – Bal; Tomasik – Krugiołka – Korwel, Luberda – Wronka – Stypuła, Oraczko – Michalski – Frysztak, Gołdyn, Pająk.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama