01.01.2024 | Czytano: 863

Fantastyczna walka, ale bez naszych

Słoweniec Anże Lanisek wygrał konkurs noworoczny w Garmisch-Partenkirchen. Liderem 72. Turnieju Czterech Skoczni pozostał Niemiec Andreas Wellinger.



 
A Polacy? W trzeciej dziesiątce. Najlepszy był Aleksander Zniszczoł, który zajął 21. miejsce i zdobył pierwsze punkty w tym sezonie Pucharu Świata. Po pierwszej serii był 26.
 
Lepszy od rywala w parze był także Kamil Stoch, który uplasował się tuż za młodszym kolegą z kadry. Po skoku na 130 m pokonał  Halvora Egnera Graneruda o zaledwie 0,8 punktu i wyrzucił zwycięzcę poprzedniej TCS z konkursu. Norweg sensacyjnie nie przebrnął pierwszej serii już po raz drugi. Do trzydziestki awansował także Piotr Żyła. Co prawda w starciu z Anże Laniskiem okazał się dużo gorszy, ale znalazł się w gronie pięciu „szczęśliwych przegranych”. Polak uzyskał 126 m i był 23. Słoweniec odleciał na 136. metr, co dało mu trzecią pozycję. W finale zabrakło tylko Dawida Kubackiego.
 
Najlepszy w pierwszej serii był Japończyk Ryoyu Kobayashi. Skoczył 137 m i tylko o 0,1 punktu wyprzedzał drugiego Jana Hoerla. Austriak popisał się za to najdłuższą odległością - 140 m. Trzeci Lanisek tracił do lidera 1,8 punktu. Lider turnieju i triumfator z Oberstdorfu Andreas Wellinger po skoku na 138 m był czwarty i miał 2,1 punktu straty.
 
W drugiej serii zarówno Stoch, jak i Zniszczoł uzyskali po 133 m i nieco się poprawili. Z kolei Żyła odpalił kapitalny skok na 137,5 m. Niestety zachwiał się przy lądowaniu i cudem uniknął podpórki. Niskie noty po 15,5 i 16 punktów sprawiły, że w klasyfikacji końcowej spadł za Zniszczoła, który tym samym okazał się najlepszym z Polaków. Był 21. Żyła zakończył zmagania na 22. pozycji, a Stoch na 25.
 
Wielkich emocji dostarczyli nam rywale biało –czerwonych. Ostatecznie najlepszy okazał się Anże Lanisek, po znakomitej drugiej próbie na 137. metr. Słoweniec wyprzedził Kobayashiego, który bardzo długo oczekiwał na swoją próbę. Trzeci zakończył zwycięzca z Oberstdorfu – Wellinger, który obronił prowadzenie w klasyfikacji generalnej.
 
Stefan Leśniowski
Foto Tadeusz Mieczyński  
 

Komentarze







reklama