29.10.2008 | Czytano: 1583

Kłopoty nas wzmocniły

Hokeiści pierwszej ligi również mają przerwę w rozgrywkach. Jeszcze nie dotarły do półmetka. Rewelacyjnie spisują się hokeiści MMKS Podhale Nowy Targ, którzy odnieśli dziesięć zwycięstw i tylko dwa razy zjeżdżali z lodu pokonani...

Młode „Szarotki” zajmują drugie miejsce i tracą trzy punkty do liderującej oświęcimskiej Unii. To ogromny postęp w porównaniu z ubiegłym sezonem, kiedy to w 32 meczach zdobyły zaledwie sześć punktów więcej, niż mają obecnie. Dodajmy do tego, że w okresie przygotowawczym nie miały możliwości trenowania na lodzie.

– Kłopoty nas nie załamały, a wręcz przeciwnie, wzmocniły psychicznie – twierdzi szkoleniowiec MMKS Podhale Jacek Szopiński. – Drużyna jest dobrze przygotowana do sezonu pod względem fizycznym, zabrakło nam lodu w decydującej fazie. A więc zajęć specjalistycznych. Zmuszeni jesteśmy ciągle gonić stracony czas, niemniej, jak wskazują na to wyniki, robimy to z dobrym skutkiem.

Przed sezonem zakładałem, że te mecze, które już są za nami, jesteśmy w stanie wygrać. Wiadomo, iż w sporcie nie da się nic przewidzieć, bo może coś nie wyjść, można mieć słabszy dzień, ale wszystko potoczyło się zgodnie z planem. Tylko w drugim spotkaniu z Legią Warszawa męczyliśmy się, ale podeszliśmy do niego zbyt nonszalancko, z przekonaniem, że po pewnej wygranej w pierwszej potyczce rywal padnie przed nami na kolana i odda zwycięstwo bez walki.

Pozostałe konfrontacje zakończyliśmy w przekonywającym stylu. Zdaniem Szopińskiego to właśnie zmiana stylu była kluczem do sukcesów. Szarotki grają teraz bardziej agresywnie. – Będziemy chcieli ten styl utrzymać, by zawodnicy się rozwijali, żeby mogli pokazać wszystko, co mają najlepszego, żeby ich myślenie nie było ukierunkowane na „wybij” czy „nie daj strzelić”.

Jeśli gra się, żeby mało przegrać, to nie tylko wysoko przegrywasz, ale także nie rozwijasz się. Tylko gra z każdym o zwycięstwo może przynieść efekty – zaznacza Szopiński.

W poprzedni weekend pierwszym z górnej półki rywalem był 8-krotny mistrz kraju oświęcimska Unia. Przed tymi dwumeczami nowotarżanie liderowali. Unia była druga. Fachowcy od razu, jak za dawnych lat, okrzyknęli ten dwumecz klasykiem ligi. Unici chyba się tego nawet nie spodziewali, iż również na drugim froncie „Szarotki” będą stały im na przeszkodzie do zrealizowania celu. A cel jest jeden. Po rocznej banicji wrócić w szeregi ekstraklasowców. W tym celu budują team na miarę tych marzeń, z mocnymi obcokrajowcami. Hokeiści MMKS też mają swoje ambicje. Zakładają, iż znajdą się w czwórce, która zagra w play off o miejsce w PLH.

- Można było się spodziewać trudnych meczów – mówi trener MMKS Podhale, Jacek Szopiński. - Graliśmy z najmocniejszym zespołem z ligi, który ma w składzie świetnych obcokrajowców i zawodników ogranych w PLH. Jechaliśmy z wolą zwycięstwa, ale zabrakło nam hokejowego cwaniactwa, które zyskuje się właśnie w meczach z takimi rywalami. W nich trzeba trzymać nerwy na wodzy, nie dać się sprowokować, nie faulować, by nie osłabiać drużyny, bo trudno się wybronić. W takich okolicznościach straciliśmy większość bramek. Zagraliśmy dwa wyrównane spotkania, w których umiejętnościami czysto sportowymi dorównywaliśmy Unii. O sukcesie przeciwnika zadecydowali stranieri.

Oświęcimianie odgrażali się, że sprawią lanie „uczniom” Jacka Szopińskiego. Tymczasem o laniu nie może być mowy. Młode „Szarotki” momentami dotrzymywały kroku rywalowi i gdyby nie te gorące głowy, to kto wie…

- W rewanżu postaramy się z nimi wygrać. Nie jest to rywal poza naszym zasięgiem. Nie ukrywam, że meczem z Unia zaczęły się dla nas schody. Grać będziemy z zespołami, które pretendują do ekstraklasy. Nie stoimy na straconej pozycji. Stać nas na wygraną, ale musimy, tak jak w poprzednich spotkaniach, zagrać konsekwentnie taktycznie, poprawić skuteczność i „zostawić serce” na lodzie – zakończył Jacek Szopiński.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama