17.02.2020 | Czytano: 2013

II liga: Zupełnie inna potyczka

Po trzytygodniowej rozłące z ligą, Gorce wracają na parkiet. W starciu z Sokołem niestety nie udało się zrewanżować za domową porażkę z pierwszej rundy, ale wrażenie jakie po sobie pozostawili nowotarżanie jest zgoła odmienne.

Przypomnijmy, pierwszy pojedynek pomiędzy tymi zespołami zakończył się gładką wygraną tarnowian. W zasadzie był to jeden z najsłabszych występów przed własną publicznością podopiecznych trenera Jacka Bałosa. Dziś Gorce postawiły poprzeczkę znacznie wyżej i do domu powrócą z podniesionym czołem.

Już w pierwszym secie nowotarżanie dali się we znaki wyżej notowanemu rywalowi. Mimo prowadzenia gospodarzy przez długi okres tej partii, przyjezdni zabrali się do odrabiania strat i w rezultacie mieli nawet piłkę setową. Ostatecznie Sokół przetrzymał próbę nerwów i wygrał na przewagi. Podbudowani tarnowianie, drugiego seta wygrali gładko i świetnie rozpoczęli także trzecią partię. Nowotarżanie złapali drugi oddech dopiero w połowie tego seta. Dobra gra w obronie i cztery asy Rapacza przyczyniły się do obrócenia spraw na parkiecie i złapanie kontaktu do tarnowian. Czwarty set okazał się jednak ostatnim. Kilka błędów w decydującym momencie pozwoliło odskoczyć faworytom na trzy punkty i zachować przewagę do 25 oczka.
- W naszych szeregach brakowało dziś kilku podstawowych zawodników. Mimo tego zagraliśmy całkiem niezłe spotkanie. W zasadzie poza drugim setem o losach partii decydowały końcówki. Muszę pochwalić dziś za grę naszych zmienników. Świetnie realizowali swoje zadania. - podkreśla trener Jacek Bałos.

W następnej kolejce (tj. 29 lutego) nowotarżanie na własnej hali podejmą ekipę Gromnika.

MUKS Sokół Gumniska Tarnów – KS Gorce Nowy Targ 3:1 (26:24, 25:18, 20:25, 25:22
Gorce: Rapacz, Słonina (kapitan), Lupa, Jasiurkowski, Bałos, Bańka, Jankowski (libero) oraz Rypel, Podlipni i Filarecki

Krzysztof Kościelniak

Komentarze







reklama