Pierwszą potyczkę w Jabłonce wygraliśmy po desperackiej pogoni za wynikiem, niwelując kilku bramkową przewagę przeciwnika.
Widzowie obejrzeli wyrównany rewanż, mecz walki bez złośliwości, który toczył się przy zmiennym prowadzeniu, a wynik oscylował wokół remisu.
- Tym razem znowu skazani byliśmy na łaskę naszego znajomego sędziego z Tarnowa, którego m.in. numerem dnia był brak kary indywidualnej dla obrońcy za skoszenie skrzydłowego Szaflar w momencie rzutu z kontry na bramkę przeciwnika. W takiej sytuacji co najmniej dwuminutowa kara dla sprawcy musi być nałożona i nie jest to już kwestią uznania. Natomiast kiedy poszkodowany pozbierał się i wstał sam dostał 2 minuty kary ponieważ ośmielił się wyrazić (zaznaczam - grzecznie) niezadowolenie z takiego traktowania. Nie była to jedyna nieprawidłowa decyzja tego pana w naszą stronę co daje wyraźnie do zrozumienia, że ten pan lubi tylko zespoły z miasta, w którym mieszka i jego najbliższych okolic. Po prostu swój chłop. Piłka ręczna jest grą kontaktową, ale tendencyjne sędziowanie może w sposób drastyczny wypatrzyć wynik meczu i zniszczyć sportową atmosferę. Całe szczęście, że są jeszcze inni sędziowie. Walcząc z jednym przedstawicielem pary sędziowskiej oraz przeciwnikiem zwyciężyliśmy. Zawodnikom i trenerowi ze Skrzyszowa dziękujemy za przyjęcie i sportową walkę – mówi Kazimierz Dygoń.
SPR LUKS Skrzyszów - UKS Świt Adecco Szaflary 29:31 (16:16)
Bramki dla Szaflar: Kamil Czernik 2, Piotr Galica 3, Michał Fornal 6, Maksymilian Gołyźniak 6, Mateusz Gut 8, Maksymilian Jasion, Michał Szczerba 1, Bernard Szlęk, Tomasz Parzygnat 4, Tomasz Ziębiński 1.
Materiał prasowy