Gdy góralki grały na poważnie, to przeciwniczki potwornie się gubiły. Pressing przyjezdne „zabił”. Nowotarżanki nie pozwoliły im rozegrać piłki, przechwytywały ją już pod ich koszem i serynie zdobywały punkty. Również pod swoim koszem krótkie krycie sprawiało, iż przyjezdne nie mieściły się w limicie 24 sekund na rozegranie akcji. Traciły piłkę i szedł kontratak. Po dwóch kwartach góralki prowadziły różnicą 20 punktów, lecz Polak machał ręką z niezadowolenia. – To coś niesamowitego co wyrabiają pod „dziurą” – w przelocie wymamrotał.
„Pobudka” – ktoś krzyknął z trybun na początku trzeciej ćwiartki, po tym jak przez blisko 3 minuty żadna z drużyn nie trafiła do kosza. Ten sygnał podziałał na gospodynie, bo szybko przeszły na pressing i zdobyły 23 punkty. Rywalkom pozwoliły tylko na oddanie pięciu celnych strzałów.
Atmosfera na ławce Gorców udzieliła się także trenerowi przyjezdnych, który w pewnym momencie wrzasnął aż halą zaczęło - „ walisz jak cegłą”, gdy jego podopieczna wykonywała osobiste. Trener Polak dał całej ławce pograć. – To jedyny plus tego meczu – powiedział i wziął się za krytykę zespołu. – Skuteczność była fatalna, zarówno z gry jak i za linii 6,25 cm. Ta pierwsza wynosiła 45%, a za „trzy” punkty zaledwie 22%. To wynikało z braków treningowych. Przez cały tydzień dziewczyny nie miały piłki w rękach, bo to były egzaminy próbne w gimnazjach, a to hala była zajęta na turnieje koszykówki. To się odbiło na naszej grze. Brakowało dokładnych podań, szwankowała gra bez piłki. W obronie mieliśmy problemy z odcięciem rywalek od pierwszego podania. Zabrakło też agresywności na tablicach, a więc zbiórek.
- Jak się wam mecz podobał – zwrócił się trener do rodziców zawodniczek. – Paskuda – odparła jedna z matek.
Gorce Steskal Nowy Targ – CKiS Skawina 87:42 (20:13, 20:7, 23:10, 24:12)
Gorce: Czubernat 2, Krzysztofiak 13, Perhon 15, Jeżewska, Słaby 6, Nadolny, Nykaza 26, Żegleń 13, Leśnicka 6, Kram 4. Trener Wojciech Polak.
Stefan Leśniowski